Tym razem na warsztat weźmiemy Opla Zafirę B z prostym silnikiem 1,6. Samochód trafił do nas po wcześniejszych nieskutecznych naprawach w innych warsztatach. Klient podczas przyjęcia zgłosił następujący problem: Samochód zgasł podczas jazdy i od tego momentu ma problemy z odpalaniem. Trzeba długo kręcić rozrusznikiem, aby odpalił. Jak już odpali to dławi się i kopci. Sugestia klienta to sterownik silnika.
Jak zawsze w takich przypadkach zaczynamy od podłączenia pojazdu pod komputer przez gniazdo OBD. Niestety wiele to nie pomogło, ponieważ sterownik silnika nie zgłosił żadnej usterki. Analiza wartości w czasie rzeczywistym również nie przyniosła żadnych wniosków, ponieważ wszystkie wartości były w porządku, co oznacza, że trzeba bez wsparcia diagnoskopu odnaleźć usterkę. Na tym etapie można już wykluczyć sterownik silnika, mając na uwadze, że to tzw. hybryda, która jest dość awaryjna, jednak jego problemy polegają na urywaniu się mikroskopijnych włosów na płycie, co zawsze wiąże się z zapisywaniem błędów w pamięci.
Aby silnik o zapłonie iskrowym pracował, potrzebuje w komorze spalania paliwa i iskry. Zaczęliśmy więc od sprawdzenia występowania iskry na cewce zapłonowej i od podłączenia manometru pod listwę wtryskową. Uzyskane wartości okazały się poprawne. Kropkom nad i było sprawdzenie sygnału, który steruje wtryskiwaczami. Tutaj również wszystko było OK. Takie proste badanie rozwiało wątpliwości dotyczące problemów z tymi podzespołami, jak również z czujnikiem położenia wału czy wałka.
Kolejnym etapem było wykręcenie świec zapłonowych. Okazało się, że są one niedawno wyjęte z pudełka, jednak całkowicie zalane benzyną. Oczyściliśmy je i przy okazji wykręconych świec sprawdziliśmy sprężanie. Wynik to 13 atm, bez rozbieżności między cylindrami, czyli silnik "zdrowy" mimo zalania komory spalania paliwem. Wkręciliśmy oczyszczone świece i pełni nadziei spróbowaliśmy odpalić samochód. Udało się, silnik odpalił po 2 sekundach kręcenia rozrusznikiem, jednak bardzo kopcił, a z rury wydechowej wręcz wylewało się paliwo. Po zgaszeniu auta i kolejnej próbie odpalenia okazało się, że znowu rozrusznik kręci, a silnik nie chce odpalić.
Tym razem postanowiliśmy wyeliminować instalacje LPG poprzez odłączenie sterownika LPG i zamontowanie zworek na piny odpowiedzialne za wtryski, myśląc że problemem może być uszkodzony sterownik LPG, którego usterka powoduje sterowanie wtryskiem benzyny i gazu w tym samym momencie. Oczywiście przed tym zabiegiem znowu trzeba było wykręcić, oczyścić i wkręcić świece zapłonowe, które po każdej próbie rozruchu zalewały się benzyną. Niestety znowu trop okazał się błędny.
Kolejnym elementem, który postanowiliśmy zweryfikować było sprawdzenie oscyloskopem czasu otwarcia wtryskiwaczy oraz sprawdzenia końcówek wtrysków pod kątem ich szczelności i rozpylania paliwa. Tu znowu okazało się, że wszystko jest wręcz wzorcowe. Podzespoły takie jak czujnik temperatury, przepływomierz powietrza potencjometr przepustnicy itp również zostały sprawdzone i okazały się OK.
Czasami problem z odpalaniem może leżeć w niedrożnym wydechu bądź zaciętym w pozycji otwartej zaworze EGR, co powoduje, że silnik zaciąga spaliny do komory spalania zamiast "czystego" powietrza. To również był niestety błędny trop w naszej zagadce.
Podsumujmy. W zasadzie wszystko sprawdzone i sprawne, a cały czas zalewa świece zapłonowe, przez co silnik ma duże problemy z odpalaniem. Postanowiliśmy zapomnieć o wszystkim, co sprawdzaliśmy i od nowa podejść do usterki mając na uwadze naprawy w poprzednich warsztatach. Postanowiliśmy wszystkie elementy układu zapłonowo wtryskowego od nowa zweryfikować pod kątem poprawności dobrania do kodu silnika. Bingo! Okazało się, że któryś warsztat, który naprawiał auto, źle dobrał świece zapłonowe. W porównaniu z odpowiednimi różniły się one znacznie głębokością elektrod wkręcanych w silnik, przez co zapłon mieszanki następował w zupełnie innym miejscu, niż przewidzieli to inżynierowie Opla. Na szczęście wkręcone były krótsze, więc tłok nie zderzył się z elektrodą.