Staramy się nie przyjmować bezpośrednio od klienta samochodów na problemy z automatyczną skrzynią biegów głównie dlatego, że ich awarie dotyczą głównie usterek mechanicznych, które rozwiązują warsztaty specjalizujące się w tej dziedzinie. Nawet jeśli sterownik skrzyni biegów zgłasza awarię któregoś z elektrozaworów, to jego ewentualna wymiana polega na rozebraniu do pewnego stopnia skrzyni biegów, opróżnieniu układu hydraulicznego itp. a to praca dla mechanika. Dodatkowo często zdarza się, że sam sterownik skrzyni znajduje się wewnątrz skrzyni biegów, co wręcz uniemożliwia jakąkolwiek diagnozę, bez jej rozmontowania.
W przypadku naszego dzisiejszego pojazdu zrobiliśmy wyjątek. Klient zaprowadził auto do warsztatu specjalizującego się w naprawach skrzyń biegów, ponieważ podczas jazdy czasami zdarzało się, że pojazd zostawał na drugim biegu i nie chciał wrzucić wyższego, ani niższego przełożenia. We wspomnianym warsztacie stwierdzili, że mają problem z komunikacją ze sterownikiem skrzyni i polecili klientowi zlecić naprawę naszej firmie. To akurat postawa warta pochwalenia, ponieważ często mechanik, który powinien specjalizować się w swojej dziedzinie, walczy z usterkami elektrycznymi, popełniając wiele błędów i tym samym narażając właściciela pojazdu na zbędne koszta, a przy automatycznych skrzyniach biegów są one niemałe.
W naszym warsztacie po podłączeniu komputera Boscha z najnowszym softem ESI2.0 oraz GScana2 potwierdziliśmy problem komunikacyjny, a biorąc pod uwagę, że skrzynia nie zmienia biegów, można przyjąć tezę, że sterownik jest "martwy". Odwołując się do poprzedniego artykułu "już bez komputera nie potraficie nic zrobić" na tym etapie naprawy komputer diagnostyczny nie będzie już nam potrzebny do znalezienia usterki. Szybka kontrola bezpieczników, które okazały się dobre i można zabrać się za sprawdzanie zasilań i magistrali CAN do sterownika. W tym celu posłużymy się schematami elektrycznymi pojazdu, oscyloskopem z wysoką częstotliwością próbkowania i zwykłą żarówką H4.
Po zdemontowaniu lewego przedniego koła wraz z nadkolem, naszym oczom ukazał się skorodowany sterownik skrzyni. Jego zewnętrzny stan wizualny już sugeruje, że woda mogła wyrządzić większe szkody w wewnątrz sterownika. Jednak z takim stwierdzeniem należy jeszcze poczekać i wykonać wspomniane powyżej pomiary. Tym razem moduł możemy zostawić w spokoju, oczywiście póki co, bo po badaniu okazało się, że brakuje zasilania tzw "30" na jednym z pinów. Przyczyny mogą być dwie. Uszkodzona skrzynka bezpieczników bądź instalacja elektryczna, bo pamiętamy że przeglądu bezpieczników dokonaliśmy wcześniej.
Wg dostępnego schematu elektrycznego, zagubione zasilanie powinno wychodzić ze skrzynki bezpiecznikowej bezpośrednio do modułu. Mając na uwadze, że w tych Voyagerach często dochodzi do korozji złączy pod skrzynką bezpieczników, przystąpiliśmy do jej demontażu. Zdziwiliśmy się dość mocno, ponieważ po odłączeniu wszystkich kostek od skrzynki pojawiło nam się brakujące zasilanie i to co ciekawe, bez żadnego spadku napięcia pod obciążeniem 10A.
Oznacza to jedno, ktoś kiedyś musiał modyfikować w instalacje elektryczną, więc pozostalo jedynie po kolei sprawdzenie wiązki od sterownika skrzyni do... nieznanego miejsca, z którego ktoś zapożyczył sobie zasilanie do modułu.
Po dłuższych poszukiwaniach okazało się, że zasilanie zostało podłączone bezpośrednio pod klemę akumulatora, bez żadnego bezpiecznika, a wisienką na torcie braku fachowości poprzedniego elektryka było zastosowanie kostki elektrycznej używanych w instalacjach domowych. Takie połączenie, o ile sprawdza się w przy puszkach elektrycznych montowanych w ścianach, tak w pojazdach niekoniecznie, ze względu na częsty kontakt z wodą i wilgocią, powodując korozję miejsca styku przewodów, ostatecznie do spadków napięcia, grzania się i wypalania elementów miedzianych.
Po kontakcie z klientem i poinformowaniu go o przyczynach problemu, ten postanowił pozostawić instalacje zmodyfikowaną, bez powracania do stanu oryginalnego wiązki elektrycznej, oczywiście z zamontowanym odpowiednim bezpiecznikiem.
Po naprawie i złożeniu zdemontowanych elementów auta, należało już jedynie połączyć się z modułem skrzyni komputerem diagnostycznym, pokasować błędy, przejechać się na jazdę testową, aby sprawdzić czy na pewno wszystko działa poprawnie i wydać auto klientowi.
inż. Piotr Niemczyk